Nie wiem czy zdążę napisać dzisiaj kolejny rozdział, bo się pakuję. Jutro wyjeżdżam i wracam 02.07, więc dopiero wtedy by była notka ;c Przepraszam, mam nadzieję, że wybaczycie ^^ Postaram się zrobić dłuższy w zamian :*
PS Pozdrowienia nr 1 dla Dagmary, świetne death wall i mosh pit w 2 osoby ♥ Kiedy impreza u Ciebie? :D
piątek, 28 czerwca 2013
czwartek, 27 czerwca 2013
Rozdział 3
Przełknęłam gule w gardle i odczekałam aż obraz w mojej głowie stanie w miejscu.
-Tak, za każdym razem byłam bardzo wesoła. To prawda.-Zażartowałam.
-Cieszę się, że dobrze spełniam swoją pracę-odpowiedział tym samym i cmoknął mnie w policzek. Czułam jak się czerwienie. Jak tak dalej pójdzie, to codziennie będę musiała odwiedzać kardiologa.
-Nora jeszcze dobrze nie weszła, a ty już ją podrywasz, Matt. Pięknie-powiedział Jordan.
-Trzeba kuć żelazo, póki gorące, co nie? Haha- odpowiedział i obydwoje zaczęli się gonić i łaskotać. Wyglądało to prześmiesznie.
-Dobra, skończcie. Chodź, pokażę ci nasze studio, Nora. Może oni w tym czasie dorosną- zaproponował Oliver.
-Oj, wyluzuj trochę, Oli. Równie dobrze ja mogę to zrobić. Tak więc, Madame zapraszam- mówiąc to Nicholls wyciągnął rękę w moją stronę, którą po chwili chwyciłam.Oliver wywrócił oczami a ja podążyłam za perkusistą w głąb drugiego korytarza. Był on tak wąski, że musieliśmy iść blisko siebie. Ani trochę mi to nie przeszkadzało. Czułam się bezpiecznie w jego towarzystwie.
-Dlaczego on zawsze ciągle to robić?! Nie znudziło mu się jeszcze?!- usłyszałam zdenerwowany głos Olivera gdy oddaliliśmy się trochę.
-Bądź trochę ciszej, Oli. Przecież mogą nas słyszeć- uspokoił go cichym głosem Lee.-Dobrze wiemy..- Nie usłyszałam co mówił dalej, bo Matt pociągnął mnie za sobą do jakiegoś pokoju.
-Oto twoje królestwo, moja królewno- mrugnął do mnie, na co odpowiedziałam szerokim uśmiechem. Zastanawiałam się o co chodziło Oliverowi. Jednak w tym momencie byłam zbyt zafascynowana sprzętem, aby myśleć o dziwnym zachowaniu chłopaków.
-Łał, tu jest genialnie. Dużo lepiej niż w moim poprzednim studiu. Takie rzeczy widziałam tylko na szkoleniu.
-Dasz sobie radę, wiem o tym- pogłaskał mnie po ramieniu i uśmiechnął się.
-Spróbujmy. Zagraj coś dla mnie- poprosiłam.
-Zgoda, a ty zgadnij co to za utwór-po tych słowach wszedł do dźwiękoszczelnego pomieszczenia. Po paru sekundach usłyszałam potrójne uderzenie pałeczek i Matt zaczął grać. Rozpoznałam swoją ulubioną piosenkę już po pierwszych uderzeniach w bębny.
-Alligator Blood- krzyknęłam przez mikrofon, a perkusista wyszczerzył się w odpowiedzi. Zaczęłam używać guzików i suwaków tak, by dźwięk był jak najlepszy. Muzyka płynąca z pokoju obok była dla mnie środkiem pobudzającym ale i odprężała zarazem. Moje dłonie były jak zaczarowane. Wsłuchując się w dźwięk przesuwałam palcami po pulpicie, który od dziś miał być jednym z moich najczęstszych narzędzi pracy. To tutaj zazwyczaj robili próby. Jak się wcześniej dowiedziałam klub ten należał do zespołu. Spostrzegłam, że moja głowa porusza się w takt muzyki, a usta same zaczynają podśpiewywać :
"Let's play a game of Russian roulette,
I'll load the gun, you place the bets
Tell me, who will make it out alive."
Czułam się dosłownie jak ryba w wodzie. Pragnęłam aby ta chwila trwała wiecznie. Widziałam oczy Nichollsa, które śledziły każdy mój ruch przez wielką szybę. Znał ten utwór na pamięć, więc nie musiał skupiać się zbytnio nad tym, co robił. Ja czułam się podobnie. Jego szeroki uśmiech dodawał mi energii. Oboje byliśmy zafascynowani tym, co robiło drugie z nas, Zauważyłam, że piosenka dobiega końca. Nie chciałam tego, lecz równocześnie nie mogłam doczekać się ponownego spotkania z jej wykonawcą. W końcu dźwięki perkusji ucichły. Jej właściciel zdjął słuchawki i ruszył ku wyjściu.
-Byłaś świetna! Perfekcyjnie dałaś sobie radę!- Wykrzyczał, gdy tylko minął próg.
-I kto to mówi?! Skąd wiedziałeś, że to moja ulubiona piosenka?- Zapytałam zdziwiona, na co mój towarzysz uniósł brwi.
-Naprawdę? Nie miałem pojęcia! Zobacz, jak idealnie trafiłem.
-To prawda. Zbieg okoliczności.
-Albo przeznaczenie- na jego twarzy pojawił się zalotny uśmiech. Wstałam z krzesła i zbliżyliśmy się do siebie. Po chwili nasze twarze dzieliło już tylko kilka centymetrów. Musnęliśmy się dłońmi. Przygryzłam dolną wargę i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Nic więcej się nie liczyło tylko to, co działo się tu i teraz. Matt chwycił mnie za rękę, a moje serce waliło dzisiaj po raz kolejny z całej siły w pierś. Tyle, że do tego doszły latające bez ustanku motyle w brzuchu. Doskonale czułam zapach jego wody kolońskiej i przyspieszony oddech na swoim policzku.
BUM! Jak już zauważyliście, miałam dość FF z samym Oliverem w roli głównej. Tak więc oto love story z równie czarującym Mattem. Jak się podoba? Strasznie się cieszę, gdy widzę jakiekolwiek wyświetlenie<3 A zwłaszcza gdy ilość wyświetleń obu rozdziałów zgadza się, bo to znaczy, że ktoś to czyta<3 Miłego zakończenia roku, do przeczytania jutro, mam taką nadzieję :) Tak btw. znów zdążyłam idealnie przed północą x.x
Twitter : MrsMetalowa - zawsze info o nowym rozdziale :*
-Tak, za każdym razem byłam bardzo wesoła. To prawda.-Zażartowałam.
-Cieszę się, że dobrze spełniam swoją pracę-odpowiedział tym samym i cmoknął mnie w policzek. Czułam jak się czerwienie. Jak tak dalej pójdzie, to codziennie będę musiała odwiedzać kardiologa.
-Nora jeszcze dobrze nie weszła, a ty już ją podrywasz, Matt. Pięknie-powiedział Jordan.
-Trzeba kuć żelazo, póki gorące, co nie? Haha- odpowiedział i obydwoje zaczęli się gonić i łaskotać. Wyglądało to prześmiesznie.
-Dobra, skończcie. Chodź, pokażę ci nasze studio, Nora. Może oni w tym czasie dorosną- zaproponował Oliver.
-Oj, wyluzuj trochę, Oli. Równie dobrze ja mogę to zrobić. Tak więc, Madame zapraszam- mówiąc to Nicholls wyciągnął rękę w moją stronę, którą po chwili chwyciłam.Oliver wywrócił oczami a ja podążyłam za perkusistą w głąb drugiego korytarza. Był on tak wąski, że musieliśmy iść blisko siebie. Ani trochę mi to nie przeszkadzało. Czułam się bezpiecznie w jego towarzystwie.
-Dlaczego on zawsze ciągle to robić?! Nie znudziło mu się jeszcze?!- usłyszałam zdenerwowany głos Olivera gdy oddaliliśmy się trochę.
-Bądź trochę ciszej, Oli. Przecież mogą nas słyszeć- uspokoił go cichym głosem Lee.-Dobrze wiemy..- Nie usłyszałam co mówił dalej, bo Matt pociągnął mnie za sobą do jakiegoś pokoju.
-Oto twoje królestwo, moja królewno- mrugnął do mnie, na co odpowiedziałam szerokim uśmiechem. Zastanawiałam się o co chodziło Oliverowi. Jednak w tym momencie byłam zbyt zafascynowana sprzętem, aby myśleć o dziwnym zachowaniu chłopaków.
-Łał, tu jest genialnie. Dużo lepiej niż w moim poprzednim studiu. Takie rzeczy widziałam tylko na szkoleniu.
-Dasz sobie radę, wiem o tym- pogłaskał mnie po ramieniu i uśmiechnął się.
-Spróbujmy. Zagraj coś dla mnie- poprosiłam.
-Zgoda, a ty zgadnij co to za utwór-po tych słowach wszedł do dźwiękoszczelnego pomieszczenia. Po paru sekundach usłyszałam potrójne uderzenie pałeczek i Matt zaczął grać. Rozpoznałam swoją ulubioną piosenkę już po pierwszych uderzeniach w bębny.
-Alligator Blood- krzyknęłam przez mikrofon, a perkusista wyszczerzył się w odpowiedzi. Zaczęłam używać guzików i suwaków tak, by dźwięk był jak najlepszy. Muzyka płynąca z pokoju obok była dla mnie środkiem pobudzającym ale i odprężała zarazem. Moje dłonie były jak zaczarowane. Wsłuchując się w dźwięk przesuwałam palcami po pulpicie, który od dziś miał być jednym z moich najczęstszych narzędzi pracy. To tutaj zazwyczaj robili próby. Jak się wcześniej dowiedziałam klub ten należał do zespołu. Spostrzegłam, że moja głowa porusza się w takt muzyki, a usta same zaczynają podśpiewywać :
"Let's play a game of Russian roulette,
I'll load the gun, you place the bets
Tell me, who will make it out alive."
Czułam się dosłownie jak ryba w wodzie. Pragnęłam aby ta chwila trwała wiecznie. Widziałam oczy Nichollsa, które śledziły każdy mój ruch przez wielką szybę. Znał ten utwór na pamięć, więc nie musiał skupiać się zbytnio nad tym, co robił. Ja czułam się podobnie. Jego szeroki uśmiech dodawał mi energii. Oboje byliśmy zafascynowani tym, co robiło drugie z nas, Zauważyłam, że piosenka dobiega końca. Nie chciałam tego, lecz równocześnie nie mogłam doczekać się ponownego spotkania z jej wykonawcą. W końcu dźwięki perkusji ucichły. Jej właściciel zdjął słuchawki i ruszył ku wyjściu.
-Byłaś świetna! Perfekcyjnie dałaś sobie radę!- Wykrzyczał, gdy tylko minął próg.
-I kto to mówi?! Skąd wiedziałeś, że to moja ulubiona piosenka?- Zapytałam zdziwiona, na co mój towarzysz uniósł brwi.
-Naprawdę? Nie miałem pojęcia! Zobacz, jak idealnie trafiłem.
-To prawda. Zbieg okoliczności.
-Albo przeznaczenie- na jego twarzy pojawił się zalotny uśmiech. Wstałam z krzesła i zbliżyliśmy się do siebie. Po chwili nasze twarze dzieliło już tylko kilka centymetrów. Musnęliśmy się dłońmi. Przygryzłam dolną wargę i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy. Nic więcej się nie liczyło tylko to, co działo się tu i teraz. Matt chwycił mnie za rękę, a moje serce waliło dzisiaj po raz kolejny z całej siły w pierś. Tyle, że do tego doszły latające bez ustanku motyle w brzuchu. Doskonale czułam zapach jego wody kolońskiej i przyspieszony oddech na swoim policzku.
BUM! Jak już zauważyliście, miałam dość FF z samym Oliverem w roli głównej. Tak więc oto love story z równie czarującym Mattem. Jak się podoba? Strasznie się cieszę, gdy widzę jakiekolwiek wyświetlenie<3 A zwłaszcza gdy ilość wyświetleń obu rozdziałów zgadza się, bo to znaczy, że ktoś to czyta<3 Miłego zakończenia roku, do przeczytania jutro, mam taką nadzieję :) Tak btw. znów zdążyłam idealnie przed północą x.x
Twitter : MrsMetalowa - zawsze info o nowym rozdziale :*
środa, 26 czerwca 2013
Rozdział 2
Była 14.55, chciałam być punktualna, więc zbliżałam się już do klubu. W głowie kłębiło
mi się milion pytań. Nerwy zżerały mnie od środka. Co jeśli okażę się dla nich
zbyt słaba? Co jeśli nie będę nadążać? Co jeśli trema mnie pożrę? Co jeśli z
nerwów pomylę guziki? Co jeśli zaliczę jakąś wtopę? Nie mogłam spokojnie
myśleć. Przydałyby mi się jakieś tabletki na uspokojenie. Podeszłam do drzwi, głośno
odetchnęłam i pociągnęłam za klamkę. Jednak drzwi ani drgnęły. Powtórzyłam tę
czynność jeszcze trzy razy a przy ostatnim mocno je popchnęłam. Nic. Zero odzewu. Zapukałam jeszcze parę razy, ale w środku panowała cisza. Może pomyliłam klub? Nie, to na pewno ten. A co jeśli oni tylko robili sobie ze mnie żarty? Serce waliło mi jeszcze bardziej niż chwilę temu.
-BU!- Ktoś krzyknął i złapał mnie w pasie. Ja podskoczyłam i głośno wciągnęłam powietrze ze strachu. Uspokoiłam się dopiero gdy usłyszałam śmiech za moimi plecami.1
-Haha, witamy na pokładzie!-Słysząc ten głos rytm mojego serca od razu wrócił do normy. Poczułam się jakbym słyszała starego przyjaciela, którego dawno nie widziałam. Jego głos był mi znany ze wszystkich wywiadów, które obejrzałam po parę razy każdy. Lubiłam wsłuchiwać się w jego barwę, a teraz jego właściciel stał tuż przede mną i mogłam napawać się tym balsamem dla uszu gdy tylko chciałam.Czułam jak moje marzenia się spełniają. Nie wiem jak. Nigdy tego nie doświadczyłam. Nigdy o tym nie słyszałam. Ale ja to czułam, naprawdę.
-Cześć. Chcesz, żebym dostała zawału tutaj. Przychodzę tu zdenerwowana a ty mnie jeszcze straszysz!-Nakrzyczałam na niego.
-Serio nie masz się czym denerwować. Jesteśmy normalnymi ludźmi. Przepraszam za wystraszenie, ale sama się prosiłaś dobijając się do tych drzwi-znów usłyszałam serdeczny śmiech Olivera, lecz tym razem i ja dołączyłam do niego. Był on taki zarażający, taki prawdziwy.
-Dobra, wybaczam. Ale dlaczego tu jest do cholery zamknięte, skoro sami kazaliście mi tu przyjść?
-Jest tu jeszcze jedno wejście, którego wolimy używać. Trudniej je znaleźć.
-Zauważyłam.
-Haha, no tak-jego oczy śmiały się razem z nim.-Zatem dołączmy do reszty.
-Okej, prowadź.-Oliver posłusznie wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę krzaków. Zdałam sobie sprawę, że nie mam pojęcia skąd on wyszedł. Przedzieraliśmy się przez zielony gąszcz i nic nie widziałam. Dobrze, że Oliver szedł przede mną, przynajmniej wiedziałam gdzie iść i czego omijać. Jeśli była jakaś większa gałąź odsłaniał ją przede mną. W końcu doszliśmy do końca budynku. Dopiero po chwili zauważyłam klamkę, która praktycznie zlewała się ze ścianą, na której się znajdowała. Mój towarzysz nacisnął na nią i wyodrębniły się drzwi, za którymi znajdował się ciemny korytarz.
-Więc, zapraszam w nasze skromne progi-zaśmiał się i wpuścił mnie pierwszą. Ruszyliśmy w głąb. Po paru sekundach zauważyłam mały pokój na końcu. Doszliśmy tam i zauważyłam, że siedzi tam reszta zespołu. Wszyscy podnieśli wzrok słysząc nas.
-Oto Nora, nasz nowy dźwiękowiec-przedstawił mnie Oli.
-Cześć, jestem Matt- Kean wstał, podał mi rękę i obdarował mnie szerokim uśmiechem. Ciężko byłoby nie odwdzięczyć się tym samym.
-Cześć, jestem Matt- Kean wstał, podał mi rękę i obdarował mnie szerokim uśmiechem. Ciężko byłoby nie odwdzięczyć się tym samym.
-Cześć, Matt.
-Ja jestem Jordan-poszedł w jego ślady kolejny z chłopaków.- Miło cię widzieć w naszej rodzinie.
-Mam nadzieję, że nie będę czarną owcą- zażartowałam w odpowiedzi.
-Hej, nazywam się Lee. Tak na przekór plotkom: uwielbiam się uśmiechać.
-Haha. W porządku, zapamiętam.-Gdy Lee już odszedł zauważyłam, że nikt więcej nie siedzi już na sofie. Brakowało mi jeszcze jednego członka.- Gdzie jest Matt?- Spytałam więc.
-TU!- Wybiegł nagle Nicholls zza drzwi krzycząc. Oczywiście wystraszyłam się tylko ja.
-Co wy macie z tym straszeniem?!
-Ja jestem Jordan-poszedł w jego ślady kolejny z chłopaków.- Miło cię widzieć w naszej rodzinie.
-Mam nadzieję, że nie będę czarną owcą- zażartowałam w odpowiedzi.
-Hej, nazywam się Lee. Tak na przekór plotkom: uwielbiam się uśmiechać.
-Haha. W porządku, zapamiętam.-Gdy Lee już odszedł zauważyłam, że nikt więcej nie siedzi już na sofie. Brakowało mi jeszcze jednego członka.- Gdzie jest Matt?- Spytałam więc.
-TU!- Wybiegł nagle Nicholls zza drzwi krzycząc. Oczywiście wystraszyłam się tylko ja.
-Co wy macie z tym straszeniem?!
-Lubimy witać na wesoło nowych członków rodziny.- Zaśmiał się, a pode mną ugięły się kolana. To było to.
Zdążyłam jeszcze przed północą. Akcja zaczyna się rozkręcać.Obiecuję, że będzie ciekawie. Mam nadzieję, że ktoś przeczyta moje wypociny, miło byłoby gdybym zobaczyła jakiś komentarz tam na dole. Ładnie proszę.. Ale to na tyle. Skończyłam już pisać 3 rozdział. Tu zaczyna się coś serio dziać. Zaraz zabieram się za 4, bo uwielbiam pisać w nocy. Do jutra ktokolwiek ^^
Twitter : MrsMetalowa
wtorek, 25 czerwca 2013
Rozdział 1
Podkręciłam trochę bas i krzyknęłam, że na dziś już koniec. Wciągnęłam głęboko w nozdrza londyńskie powietrze, które wraz z lekkim podmuchem wleciało przez uchylone okno studia. Gdy pożegnałam się z wszystkimi Todd stanął przy drzwiach.
-Nora, czy możemy pogadać ? - Spytał wbijając wzrok w podłogę. Denerwował się. Widziałam to.
-Wal śmiało Toddy - powiedziałam i uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Wiesz... Cóż... Bo...My...Znaczy...Chłopacy...Zespół... My...Rozmawialiśmy...
-Wyduś to z siebie, młody - był miesiąc młodszy, ale uwielbiałam go tak nazywać, a on nie miał nic przeciwko. Wręcz na odwrót, on też to lubił.
-Uhh...- Wzdychnął i zaczął mówić.- Sama wiesz, że jesteś naszym drugim dźwiękowcem. Josh był pierwszy... Więc, mamy dla Ciebie pewną propozycję.
-Zaraz, nie chcecie mnie już w roli dźwiękowca? Dlaczego?!- Krzyknęłam.
-Nie, to nie tak! Wielka, wyluzuj. Więc to tak. Dzwonił mój przyjaciel. Ich dźwiękowiec poważnie zachorował i nie da rady im pomagać. Oni planują ważną trasę. Oczywiście najpierw próby, ale nie okłamujmy się. Oni cię potrzebują.
- Chyba ci odbiło, że pójdę do jakiegos dziwnego zespołu i bedę pomagać ludziom, ktorych nie znam. Nie jestem taka wykwalifikowana, sądzisz, że naprawdę bym się zgodziła ? Już wolę, żebyście mnie wyrzucili.
- Po pierwsze, jesteś super dźwiękowcem, a po drugie oni są o wiele bardziej znani niż my. I tak się zgodzisz.
- Dobra, dobra zastanowię się. Jak się w ogóle nazywają ?
- Przygotuj się na szok ! - Krzyknął.
-Ta - mruknęłam niezadowolona, nie byłam przygotowana, nawet nie chciałam.
- Bring Me The Horizon ! - Serce mi omal nie stanęło. Czy dobrze słyszałam? Czy może on się pomylił ?
- Tod ! Ty sobie żartujesz ? ! Ci BMTH ?! Kocham cię młody ! - Krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
- Ale..-wiedziałam, że musi być jakiś haczyk, i już się zasmuciłam.- Obiecaj, że o nas nie zapomnisz i będziemy stale w kontakcie! - Odetchnęłam
- No pewnie, że będziemy ! - Znowu moje ręce oplotły jego szyję.
- Zaraz zadzwonię do Olivera, powiedzieć, że się zgodziłaś.-Sięgnął po telefon i włączył na głośnik . Usłyszałam znane pik..pik..pik a moje serce dudniło dziesięć razy głośniej. W końcu w słuchawce odezwał się zachrypnięty głos mojego idola :
- Cześć Tob. Co tam ? Masz kogoś?
- Pewnie i to nie byle kogo ! Masz ją do telefonu- podał mi komórkę.
-Halo..-nieśmiało powiedziałam.
- Siemka, ty musisz być Nora, prawda ?
-Tak to ja. Przedstawię się może. Mam 23 lata a dźwiękiem interesuje się odkąd miałam 14.
-Wow, kupa czasu. Już się cieszę. Wpadnij jutro na próbę, co ty na to ?
-Jasne, o której ?
-15, klub Stonerage.
- Ok, do zobaczenia - nie mogłam wytrzymać z podniecenia.
- Do jutra !
Rozłączył się a ja zaczęłam pizczeć i po raz 3 rzuciłam się przyjacielowi na szyję, on w reakcji zaczął głośno się śmiać.
- Nawet nie wiesz, jak sie cieszę, że sprawiłem ci taką przyjemność - powiedział, a ja dałam mu calusa w policzek.
I co? Piszcie, bo jak nie umiem, to zamykam. Jak będę mogła wstawię 2 rozdział, pewnie jutro, o ile to ma jakiś sens. Sorki za jakieś błędy, ale szybko przepisywałam. Całuski :)
Twitter : MrsMetalowa follow me ^^ Będę spamować o rozdziałach :D
-Nora, czy możemy pogadać ? - Spytał wbijając wzrok w podłogę. Denerwował się. Widziałam to.
-Wal śmiało Toddy - powiedziałam i uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Wiesz... Cóż... Bo...My...Znaczy...Chłopacy...Zespół... My...Rozmawialiśmy...
-Wyduś to z siebie, młody - był miesiąc młodszy, ale uwielbiałam go tak nazywać, a on nie miał nic przeciwko. Wręcz na odwrót, on też to lubił.
-Uhh...- Wzdychnął i zaczął mówić.- Sama wiesz, że jesteś naszym drugim dźwiękowcem. Josh był pierwszy... Więc, mamy dla Ciebie pewną propozycję.
-Zaraz, nie chcecie mnie już w roli dźwiękowca? Dlaczego?!- Krzyknęłam.
-Nie, to nie tak! Wielka, wyluzuj. Więc to tak. Dzwonił mój przyjaciel. Ich dźwiękowiec poważnie zachorował i nie da rady im pomagać. Oni planują ważną trasę. Oczywiście najpierw próby, ale nie okłamujmy się. Oni cię potrzebują.
- Chyba ci odbiło, że pójdę do jakiegos dziwnego zespołu i bedę pomagać ludziom, ktorych nie znam. Nie jestem taka wykwalifikowana, sądzisz, że naprawdę bym się zgodziła ? Już wolę, żebyście mnie wyrzucili.
- Po pierwsze, jesteś super dźwiękowcem, a po drugie oni są o wiele bardziej znani niż my. I tak się zgodzisz.
- Dobra, dobra zastanowię się. Jak się w ogóle nazywają ?
- Przygotuj się na szok ! - Krzyknął.
-Ta - mruknęłam niezadowolona, nie byłam przygotowana, nawet nie chciałam.
- Bring Me The Horizon ! - Serce mi omal nie stanęło. Czy dobrze słyszałam? Czy może on się pomylił ?
- Tod ! Ty sobie żartujesz ? ! Ci BMTH ?! Kocham cię młody ! - Krzyknęłam rzucając mu się na szyję.
- Ale..-wiedziałam, że musi być jakiś haczyk, i już się zasmuciłam.- Obiecaj, że o nas nie zapomnisz i będziemy stale w kontakcie! - Odetchnęłam
- No pewnie, że będziemy ! - Znowu moje ręce oplotły jego szyję.
- Zaraz zadzwonię do Olivera, powiedzieć, że się zgodziłaś.-Sięgnął po telefon i włączył na głośnik . Usłyszałam znane pik..pik..pik a moje serce dudniło dziesięć razy głośniej. W końcu w słuchawce odezwał się zachrypnięty głos mojego idola :
- Cześć Tob. Co tam ? Masz kogoś?
- Pewnie i to nie byle kogo ! Masz ją do telefonu- podał mi komórkę.
-Halo..-nieśmiało powiedziałam.
- Siemka, ty musisz być Nora, prawda ?
-Tak to ja. Przedstawię się może. Mam 23 lata a dźwiękiem interesuje się odkąd miałam 14.
-Wow, kupa czasu. Już się cieszę. Wpadnij jutro na próbę, co ty na to ?
-Jasne, o której ?
-15, klub Stonerage.
- Ok, do zobaczenia - nie mogłam wytrzymać z podniecenia.
- Do jutra !
Rozłączył się a ja zaczęłam pizczeć i po raz 3 rzuciłam się przyjacielowi na szyję, on w reakcji zaczął głośno się śmiać.
- Nawet nie wiesz, jak sie cieszę, że sprawiłem ci taką przyjemność - powiedział, a ja dałam mu calusa w policzek.
I co? Piszcie, bo jak nie umiem, to zamykam. Jak będę mogła wstawię 2 rozdział, pewnie jutro, o ile to ma jakiś sens. Sorki za jakieś błędy, ale szybko przepisywałam. Całuski :)
Twitter : MrsMetalowa follow me ^^ Będę spamować o rozdziałach :D
Początek ^^
Witam wszystkich fanów i nie-fanów BMTH :) Na tym blogu będę pisała opowiadanie o tym właśnie przecudownym zespole. Tak wiem, to takie dorosłe itp. Ale muszę gdzieś wylać swoją chorą wyobraźnię. Jest to mój pierwszy taki blog, więc proszę o wyrozumiałość. W ogóle kogo ja proszę ? Wątpię by ktoś to czytał, ale przynajmniej będę miała zajęcie. Skoro już jakimś cudem tu jesteś i jakimś dziwnym trafem przeczytałeś coś zostaw komentarz - podbudujesz moją wiarę w siebie. Zaraz przepisze Rozdział I na kompa i wstawię, jeśli nie będzie zainteresowania skończę i usunę bloga żeby nie zajmować nazwy. Także pozdrówki i tak dalej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)