-Katlin Quinn, poszukujemy Katlin Quinn. Za 10 minut odbędzie się próba, brakuje nam Katlin Quinn.- Przerwał nam jakiś głos z mikrofonu.
-No co idioci. Powinienem nie przychodzić! Nie jestem Katlin, kurwa! Pójdę do zarządu czy czegoś tam i na nich nawrzeszczę!
-Och, nie masz co się denerwować. Masz taką śliczną, słodką buźkę. Nie jedna dziewczyna ci zazdrości. Nie ma co się dziwić, że cię pomylili- chwyciłam go za brodę i zaśmiałam się.
-Tak więc-pocałował mnie- właśnie zostałaś lesbijką- zaczął się śmiać a ja mu zawtórowałam.
-Chodźmy lepiej pod scenę, bo się spóźnisz, księżniczko- tym razem ja go pocałowałam.
-Ej, to moja kwestia-udał oburzonego. Złapaliśmy się za ręce i ruszyliśmy do miejsca, z którego nas wzywano. Nie było nawet czasu, żeby się przebrać, musieliśmy dać sobie radę. Gdy dotarliśmy do celu zauważyłam, że chłopaki z BMTH już tu są. Nie miałam zbytnio ochoty się z nimi widzieć, ale niestety byłam ich dźwiękowcem, musiałam tam iść. Westchnęłam i ruszyłam w stronę zespołu. Kellin złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Obiecaj, że nie będziesz się denerwować, a jeśli cię czymkolwiek wkurwi, przyjdź do mnie, rozumiemy się? O każdej porze, nawet w środku koncertu. Obiecaj- spojrzał mi głęboko w oczy, a ja skinęłam głową. Na odejście daliśmy sobie krótkiego całusa i każdy z nas ruszył w dwie różne strony. Nie wiem dlaczego, ale ja podeszłam do Lee. Wydawał mi się najspokojniejszy. Nie przypominałam sobie, żebym widziała jego zakładkę, chociaż było ich 5.
-Co tam, Nors?- spytał gdy stanęłam blisko niego.
-Dobrze wiesz, że źle.
-Wyglądało całkiem inaczej.-Zaśmiał się.
-Pomógł mi wyjść z dołka, to chyba dobrze, co nie?
-Bardzo dobrze. Fajne ma metody. Chyba będę musiał udać się do niego na lekcję, żeby nauczył mnie tak pocieszać.-Naszą rozmowę przerwała moja przyjaciółka, która właśnie przyszła. Odciągnęła mnie trochę na bok.
-Wiem, że jesteś na coś mega zła, słyszałam, ale nikt nie chciał mi podać powodu. Później pogadamy. Teraz patrz-wskazała brodą na coś za mną- tam stoi Kellin Quinn! Kocham ten festiwal! Widziałaś już go?
-Tak, tak, chcesz go poznać? Ja już się z nim zapoznałam- Dianie zaświeciły się oczy.
-Pewnie, że chcę, kobieto, jeszcze pytasz?!-Po tych słowach poszliśmy do Kellina. Jego ubrania tak jak moje były już, o dziwo, suche.
-Już się stęskniłaś? Ja wiem, że mój rok i te sprawy, ale no wiesz..
-Ty głupku, przyszłam przedstawić cię mojej przyjaciółce-przerwałam mu z uśmiechem na ustach.
-Tak więc, ekhem. Witam, jestem Kellin- podał rękę mojej towarzyszce.
-A ja Diana- odwzajemniła uścisk. Nagle ktoś wskoczył na plecy Quinna.
-A ja Jesse, skoro wszyscy się przedstawiamy- krzyknął rudowłosy chłopak siedząc na plecach bruneta(tak wiem, to głupio brzmi XD przyp. aut.).
-Złaź stąd Jess- powiedział i zrzucił go wokalista.- Równie dobrze możesz to zrobić na ziemi.
-Tak więc jeszcze raz-przesłał piorunujące spojrzenie Kellinowi- jestem Jesse-podał rękę szatynce stojącej obok mnie.
-Diana-odpowiedziała z uśmiechem. Jess teraz podał rękę mi.
-Nora-uścisnęłam go, a on zaczął gwizdać.
-No no, to ta Nora. Wiele o tobie słyszałem.
-Ym.. Znamy się z Kellinem od paru godzin.
-Najwyraźniej jemu to wystarczyło by mieć co opowiadać.
-Zamknij się Jess- odezwał się w końcu mój nowy przyjaciel.
-Dobra, dobra. Chodź już kochasiu, wołała nas panna ciemności, czyli organizatorka.
-Okej, już idę. Do zobaczenia potem-powiedział i przesłał uśmiech do Diany, która również się z nim pożegnała i czekała aż ja też odpowiem i będziemy mogły ruszyć. Zamiast tego Kellin zbliżył się do mnie.
-Wszystko ok?- Spytał z kilkucentymetrową odległością ode mnie.
-Po spotkaniu z tobą, zawsze-powiedziałam. Pocałowaliśmy się krótko, ale z nie mniejszym uczuciem niż wcześniej. Kellin pogłaskał mnie jeszcze po poliku, a ja poprawiłam jego włosy.
-Do później -powiedzieliśmy równo i zaśmialiśmy się. Pobiegł, by dogonić swojego kolegę z zespołu. Gdy był już trochę dalej Diana odciągnęła mnie trochę i schowałyśmy się za krzakami.
-Słuchaj. Nie wiem o co ci do cholery chodzi. Ale co to kurwa było? Nie zauważyłaś, że Matt stio paręnaście metrów dalej czy co?!-Zaczęła krzyczeć. Zdenerwowała mnie.
-W dupie go mam.
-Ja pierdolę, czy ty się słyszysz i widzisz?! Co on ci takiego zrobił, że uciekasz i obściskujesz się z pierwszym lepszym facetem?! Czy ty masz pojęcie jak on się czuje?! Wiesz dobrze ile dla niego znaczysz, a obraziłaś się o jakieś gówno i robisz teraz co tylko ci się podoba!- Naskoczyła na mnie. Teraz to już się porządnie wkurzyłam. Zaraz jej pokażę o jakie gówno się obraziłam, i zobaczymy czy nadal będzie uważać, że to ja jestem "tą złą".
-Och, czyli twój równie święty Oliveruś nic ci nie powiedział?
-Jego w to nie mieszaj!
-Uwierz mi, że jego powinnam w to przede wszystkim mieszać!-Wrzasnęłam i pociągnęłam ją za sobą. Ruszyłam do tour busa. Na szczęście nie był zbyt daleko i nie musiałam długo znosić mojej krzyczącej przyjaciółki. Wpadłam do środka z hukiem, aż kierowca siedzący w środku się wystraszył. Żaden z chłopaków nie był na tyle inteligentny, żeby schować album. Leżał w miejscu, w którym go zostawiłam. A właściwie wyrzuciłam. Moje szczęście, przynajmniej nie musiałam długo szukać przez ich lenistwo. Podałam księgę Dianie i usiadłam na jednym z łóżek, a ona poszła moim śladem. Zaczęła przerzucać kartki z albumu.
-Kobieto, naprawdę nie masz innych problemów, tylko jakieś stare zdjęcia? Ty tez masz pełno podobnych. Nie przesadzaj.-Wywróciła oczyma i już chciała odłożyć album, gdy ją powstrzymałam.
-Oglądaj dalej- powiedziałam drżącym głosem, a ona dla świętego spokoju zrobiła to. W końcu zdjęcia się skończyły. Znalazła to, co zrobiło na mnie takie wrażenie, zresztą z moich obserwacji na niej też. Przewróciła na ostatnią kartkę Olivera. Widniała tam data ich spotkania, a nawet imię mojej przyjaciółki. Oli jako nagrodę miał dostać płytę Linkin Park w wersji Deluxe. Łzy, które gromadziły się w jej oczach nagle zaczęły płynąć po jej zaróżowionych policzkach. Zareagowała tak samo jak ja.
-Ej, ludzie-do środka wpadł Jona szukający zespołu. Po chwili nas zauważył. Spojrzał na to, co Diana trzymała w rękach.
-O kurwa-zastygł w miejscu z szeroko otwartymi oczyma i buzią.
-Zrób tak jak inni. Spierdol i udawaj, że nic się nie stało- powiedziałam trochę głośniej niż chciałam, ale już nie mogłam zapanować nad swoim głosem. Blondyn usiadł na łóżku naprzeciw. Przez chwilę było widać, że zastanawia się co powiedzieć. W końcu pokręcił głową i głośno nabrał powietrza.
-Słuchajcie. Nie mam pojęcia jak wyciągnąć ich, a właściwie nas, bo ja też tam figuruję-zagadka 5 zakładek się rozwiązała, Jona też miał swoją kolekcję-z tego bagna. Ale postaram się chociaż złagodzić sprawę. Album pochodzi z młodzieńczych lat. Byliśmy młodzi, głupi, niewyżyci i tak dalej. Wiem, to nas nie usprawiedliwia z takiej durnoty. Ale co piątka debili miała robić na trasie? Zaliczaliśmy, no bo co innego. Taka mała odskocznia. Z żadną nie mieliśmy liczyć na coś poważniejszego, bo wiadomo jak to fanki, żadna nie ruszyłaby z nami dalej, a związek na odległość nie miał szans, gdy wciąż poznawaliśmy inne dziewczyny. Oto powód założenia księgi. Chcieliśmy zapamiętać jak najwięcej z nich. A jeśli chodzi o nagrody, to cóż.. Ekhem.. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Racja, to idiotyzm. Ale lepsze to niż durne zakłady po pijaku czy tym podobne, a fajnie czasem było dostać prezent. Po co wydawać swoją kasę? Matko, jakie to durne. -Wtem do środka wpadli chłopacy.
-Próba odbędzie się jutro, jakieś problemy techniczne. Na razie mamy zapoznać się z terenem.- Powiedział Jordan.
-Gdzie oni są?- Rzuciłam oschle gdy zauważyłam, że brakuje Olivera i Nichollsa. Mimo, że niby mnie już nie obchodził, chciałam wiedzieć.
-Poszli "zapoznać się z terenem"- wytłumaczył Jordi. Wiedziałam jak to się skończy i chciałam temu zapobiec. Jona trochę im pomógł tymi wyjaśnieniami. Wyczułam odrobinę zrozumienia w swojej głowie. Ruszyłam w stronę wyjścia, by powstrzymać ich przed libacją.
-Chwila. Poczekajcie, proszę. Muszę z wami pogadać.- Na drodze stanął nam Kean.
-Masz 2 minuty.- Odezwała się w końcu Diana.
-Powinny starczyć, jeśli moje argumenty mają w czymkolwiek pomóc, to nie potrzebuję więcej czasu.
-Tik tak, tik tak-Diana założyła ręce.
-To moje wina. Przepraszam. To ja zawsze nalegałem, żeby dalej prowadzić to gówno. Ja uzupełniłem wasze daty, przepraszam. Ja.. nie wiem co sobie myślałem. Jestem trochę tradycjonalistą i to pomagało mi trochę wrócić do czasów młodości. Błagam. Jeżeli macie być wkurwione, to na mnie nie na nich. Ich to załamie. Pierwszy raz widzę tą dwójkę w taki stanie. Zawsze widziałem co robili z przelotnymi miłościami, ale na was patrzą innym wzrokiem, wszystko inaczej robią. Zależy im. Widzę to. Proszę, obwińcie tylko i wyłącznie mnie, nikogo innego.- Zamiast wkurzyć się na Matta i nawrzeszczeć i przywalić, na co się przygotowywał, przytuliłam się do niego a Diana poszła moim śladem, a on stał zbity z tropu, ale odwzajemnił uścisk.
-Dziękuję, że zdobyłeś się na odwagę i nam to powiedziałeś.-Wytłumaczyłam.
-Nawet nie wiesz, ile to nam dało-dodała Diana.
-Idziemy ich szukać.-Westchnęłam, ale już uspokojona.
Tadaaaa, no to jest, nie chce mi się tu rozpisywać, komentujcie, oglądajcie, obserwujcie whatever. Mam nadzieję, że się podoba, bo niedługo koniec, a potem chyba zacznę Kellica, bo ma już pomysł ^^ Do następnego rozdziału :) Dzięki za wszystkie wyświetlenia ♥
Jeeeju zabije Ciee! T^T taki moment x.x. Niaahahaha XD nie moge sie doczegac nastepnegooo ; 3 *^* i uwierz tak jak truje Ci dupe tak dalej bede to robila ; D WENY ; * *.*
OdpowiedzUsuń